wtorek, 10 września 2013

2. Zaczynamy!

Otwieramy dużą galerię handlową. Pierwszego dnia pracy wypakowujemy dostawę z tira. Pół tira to wieszaki. Drugie pół tira i kolejny CAŁY to towar. Mamy jeden mały wózek, ale to nic, i tak nie działa winda towarowa. Śmigamy z rzeczami po schodach. Mamy na sklepie ścianę pudeł. Kartonów przybywa. Powoli. Winda zaczyna działać. W największym centrum handlowym w regionie, które de facto jest jeszcze w budowie, działa tylko jedna winda towarowa. Tfu - ogólnie jedna winda. Na pytanie czemu tylko jedna - BO TAK. Klasyk. Ale nikomu się nie spieszy.

Więc trochę pudeł taszczymy po schodach, te bardzo ciężkie pakujemy do windy, później wozimy wózkiem.

Z moich obliczeń stanęło na tonie ciuchów. 1000 kilo. Tyle waży "mój" samochodzik. Tysiąc kilogramów szmat. Ale pierwszego dnia jeszcze o tym nie wiem. Spadam do domu po 10 godzinach pracy. Ręce bolą jeszcze przez 5 dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz